Sekret udanego grilla? To sos czyni różnicę!

Sezon grillowy to dla sporo osób prawdziwe święto. Ciepłe wieczory, aromaty unoszące się nad ogrodem i radosny gwar bliskich wywołują, iż każdy weekend może być nadzwyczajny. Jeśli marzysz o tym, by Twoje potrawy z rusztu zachwycały nie tylko zapachem, natomiast i smakiem, warto poznać kilka trików, jakie sprawią, iż grillowe marynaty staną się Twoim najlepszym sprzymierzeńcem.
Od lat eksperymentuję z różnymi połączeniami składników, szukając tego idealnego smaku, który będzie wyrazisty, natomiast nie przytłaczający. Okazuje się, iż grillowe marynaty to temat niewyczerpany – tu nie ma miejsca na nudę! Częstokroć sięgam po świeże zioła, sok z cytrusów i odrobinę miodu. Zawsze pamiętam też o dodatku czosnku, który podkręca smak każdego mięsa. Najważniejsze jest jednak to, by marynata miała czas zadziałać – najlepiej przygotować ją kilka godzin przed grillowaniem, a mięso zamarynować minimum na dwie godziny.
To właśnie w marynowaniu tkwi cała magia! Stosownie przygotowane mięso staje się delikatne i soczyste, a jego smak nabiera głębi. Należałoby eksperymentować z różnymi przyprawami – papryka wędzona, imbir, rozmaryn czy nawet kawałek świeżego chili potrafią całkowicie odmienić charakter potrawy. Grillowe marynaty są też dobrym sposobem na wykorzystanie sezonowych składników – spróbuj dodać do nich truskawki, ananasa czy nawet troszkę musztardy.
Dobrze dobrana marynata sprawdzi się nie tylko do mięs, natomiast też do warzyw. Kolby kukurydzy, plastry bakłażana czy cukinii, a nawet tofu – wszystko smakuje lepiej, gdy uprzednio zanurzymy to w aromatycznej mieszance. Taki sposób przygotowania wywołuje, iż nawet wegetariańskie grillowanie może być pełne zaskakujących doznań smakowych.
Częstokroć znajomi pytają mnie, jaki jest mój przepis na udane spotkanie przy ruszcie. Odpowiedź zawsze brzmi podobnie: nie bój się eksperymentować! Grillowe marynaty pozwalają stworzyć niepowtarzalne kompozycje, dzięki którym każdy grill staje się małym świętem. Smakuj, testuj, baw się składnikami – właśnie w tym tkwi cała radość gotowania na świeżym powietrzu.